poniedziałek, 8 lipca 2013

fotografia subiektywna

Od jakiegoś czasu zastanawiam się nad tym co fotografuję, jak to robię i jakie znaczenie ma dla mnie modyfikacja zdjęcia w tak zwanej postprodukcji. I tu przyszedł mi do głowy pewien cytat z popkultury:
When I look back on my life, it's not that I don't want to see things exactly as they happened, it's just that I prefer to remember them in an artistic way. And truthfully, the lie of it all is much more honest because I invented it. Clinical psychology tells us arguably that trauma is the ultimate killer. Memories are not recycled like atoms and particles in quantum physics; they can be lost forever. It's sort of like my past is an unfinished painting and as the artist of that painting, I must fill in all the ugly holes and make it beautiful again. It's not that I've been dishonest, it's just that I loathe reality. Lady Gaga, Marry The Night Video (prelude)
Te słowa, odnoszące się do sposobu tworzenia wypowiedzi artystycznej, mogą być również rozpatrywane w kontekście fotografii. Naciskając spust migawki aparatu, zatrzymujemy dany ułamek życia. Nie do końca tak, jak my je widzimy, a już na pewno nie obiektywnie (bo czas naświetlania, ISO, wartość przysłony, i tak dalej). Po tym akcie już nie wrócimy nigdy do sytuacji i kontekstu z tej fotografii. Ptak odleci w swoją stronę, staruszka na ulicy pójdzie dalej, modelka zmyje makijaż, a budynek zostanie zburzony, bądź przebudowany. Co więcej, im dłuższy czas upłynie od momentu zatrzymanego na kliszy/karcie pamięci (jej, samo to określenie jest niezwykle zastanawiające i metaforyczne), tym inny mamy pogląd na to, co uwieczniliśmy.

Musimy sobie odpowiedzieć na pytanie: jak NAPRAWDĘ chcemy przedstawić daną chwilę? Czy chcemy widzieć kolory, czy wyostrzyć daną twarz, czy zwiększyć kontrast, czy usunąć niedoskonałości? Jakakolwiek modyfikacja sprawia, że owa fotografia staje się naszą interpretacją danego fragmentu rzeczywistości, osoby. Czy to jest złe? Wydaje mi się, że to jest kwestia bardzo sporna i indywidualna. Mój pogląd jest taki, że obiektywność nie istnieje. Jako uczestnik i obserwator rzeczywistości mam prawo postrzegać otaczający mnie świat tak jak chcę i czuję, i w taki sposób przekazywać go innym. Moja perspektywa została już narzucona przez sam fakt nakierowania aparatu na dany obiekt. Dalsze działanie jest po to, aby moja wypowiedź była pełna. W końcu pod daną fotografią podpisuję się swoim nazwiskiem. Dlatego zgodzę się z panną Gagą: The lie of it is much more honest because I invented it.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz